Konferencja Meetbenefit 2025
Czy zastanawiałeś się kiedyś, co naprawdę Cię motywuje? Co sprawia, że wstajesz rano z łóżka i dążysz do realizacji swoich celów? Reiss Motivation Profile to fascynujące narzędzie, które może pomóc Ci odkryć Twoje prawdziwe motywatory i lepiej zrozumieć samego siebie. W tym artykule zabiorę Cię w podróż przez moje osobiste doświadczenia z Reiss Motivation Profile, pokazując, jak to narzędzie zmieniło moje podejście do życia i pracy. Przygotuj się na odkrycie nowych perspektyw i być może kilka zaskakujących faktów o sobie samym!

Jeśli chcesz poczytać więcej o tym czym jest motywacja zapraszamy do wcześniejszego artykułu z cyklu o motywacji:

1. Wprowadzenie do Reiss Motivation Profile® – klucz do zrozumienia ludzkich motywacji

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, co naprawdę tobą kieruje? Co sprawia, że wstajesz rano z łóżka i dążysz do realizacji swoich celów? Jeśli tak, to witaj w klubie poszukiwaczy własnej motywacji! A ja? Cóż, ja postanowiłem sięgnąć po narzędzie, które obiecywało rzucić nieco światła na te zagadkowe zakamarki mojej psychiki. Tym narzędziem okazał się Reiss Motivation Profile®. I powiem Ci, że to było jak otwarcie Pandory skrzynki – ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu!

a) Definicja i pochodzenie – czyli skąd się to cudeńko wzięło?

Reiss Motivation Profile® to nie jest zwykły test osobowości, który możesz znaleźć w kolorowym magazynie. O nie! To poważne narzędzie psychologiczne, stworzone przez amerykańskiego psychologa Stevena Reissa. Wyobraź sobie, że ten gość postanowił rozebrać ludzką motywację na czynniki pierwsze. I co mu wyszło? Szesnaście podstawowych motywatorów, które według niego kierują naszym zachowaniem. To trochę jak odkrycie tablicy Mendelejewa, ale dla psychologii!

b) Podstawowe założenia – czyli co siedzi w naszych głowach?

Reiss doszedł do wniosku, że istnieje 16 podstawowych motywatorów, które są uniwersalne dla wszystkich ludzi. To takie psychologiczne klocki Lego, z których budujemy naszą osobowość. Mamy tu takie perełki jak władza, niezależność, ciekawość czy honor. Brzmi jak zestaw cech bohatera fantasy, prawda? Ale uwierz mi, każdy z nas ma w sobie trochę z tego bohatera – tylko w różnych proporcjach.

c) Cel i zastosowanie – po co nam to wszystko?

Teraz pewnie zastanawiasz się: "Okej, fajnie, ale co ja z tego mam?". I tu zaczyna się prawdziwa magia! Reiss Motivation Profile® ma za zadanie pokazać ci, które z tych 16 motywatorów są dla ciebie najważniejsze. To trochę jak mapa skarbów do twojej własnej psychiki. Możesz ją wykorzystać w rozwoju osobistym, planowaniu kariery, a nawet w zarządzaniu zespołem. Bo wyobraź sobie, że nagle rozumiesz, dlaczego twój kolega z pracy zawsze chce być w centrum uwagi, a ty wolisz pracować w spokoju. To nie magia – to nauka!

2. Moje wcześniejsze podejście do motywacji – czyli jak błądziłem we mgle

Zanim poznałem Reiss Motivation Profile®, moje podejście do motywacji było… cóż, powiedzmy, że nieco jednostronne. Byłem jak ten facet, który ma tylko młotek i widzi wszędzie gwoździe. W moim przypadku tym "młotkiem" była potrzeba niezależności. I, o ironio, ta potrzeba niezależności uzależniła mnie od jednego sposobu myślenia!

a) Dominacja potrzeby niezależności – moja osobista obsesja

Niezależność była moim osobistym świętym Graalem. Marzyłem o niej, dążyłem do niej, a czasami wręcz obsesyjnie jej poszukiwałem. Byłem jak ten kot, który zawsze chodzi własnymi ścieżkami. Każdą decyzję, każdy krok w życiu oceniałem przez pryzmat: "Czy to zwiększy moją niezależność?". Brzmi fajnie, prawda? Ale uwierz mi, to było jak patrzenie na świat przez słomkę – widziałem tylko mały wycinek rzeczywistości.

b) Wpływ na ścieżkę zawodową – czyli jak niezależność sterowała moją karierą

Ta obsesja na punkcie niezależności miała ogromny wpływ na moją ścieżkę zawodową. Wybierałem projekty, które dawały mi najwięcej swobody. Unikałem korporacji jak ognia, bo kojarzyły mi się z ograniczeniami. Freelancing? Tak! Własna firma? Jeszcze jak! Praca zdalna? Marzenie! Wszystko, co pachniało wolnością, przyciągało mnie jak magnes.

Ale wiesz co? To było trochę jak jazda na rowerze z zawiązanymi oczami. Niby jedziesz do przodu, ale nie masz pojęcia, co omijasz po drodze. Mogłem przegapić świetne okazje, tylko dlatego, że nie pasowały do mojej wizji niezależności.

c) Ograniczenia takiego podejścia – czyli jak sam sobie założyłem klapki na oczy

Teraz, z perspektywy czasu, widzę, jak ograniczające było to podejście. To było trochę jak dieta składająca się tylko z jednego produktu – może i zaspokajała głód, ale na pewno nie dostarczała wszystkich potrzebnych składników odżywczych.

Skupiając się tylko na niezależności, ignorowałem inne ważne aspekty. Potrzeba rozwoju? Zepchnięta na dalszy plan. Pragnienie przynależności do grupy? Zapomnij! Chęć osiągnięcia mistrzostwa w jakiejś dziedzinie? Tylko jeśli nie kolidowało to z moją niezależnością.

To było jak patrzenie na świat przez filtr Instagrama – wszystko wydawało się fajne i kolorowe, ale brakowało głębi i autentyczności. Dopiero Reiss Motivation Profile® pokazał mi, że motywacja to nie jest prosta sprawa, a raczej skomplikowana układanka, gdzie każdy element ma swoje miejsce i znaczenie.

3. Proces przeprowadzania testu Reiss Motivation Profile® – podróż w głąb siebie

Kiedy zdecydowałem się na wykonanie testu Reiss Motivation Profile®, nie wiedziałem, że czeka mnie prawdziwa przygoda. To było jak wejście do jaskini Ali Baby – niby wiesz, że w środku są skarby, ale nie masz pojęcia, jak do nich dotrzeć. I tak jak Ali Baba musiał znać magiczne zaklęcie, tak ja musiałem zmierzyć się z serią pytań, które miały otworzyć przede mną drzwi do samopoznania.

a) Struktura testu – czyli jak to wszystko wygląda?

Test Reiss Motivation Profile® to nie jest zwykły quiz z kolorowego magazynu. O nie! To poważne narzędzie psychologiczne, które składa się z 128 pytań. Tak, dobrze przeczytałeś – sto dwadzieścia osiem! To trochę jak maraton dla mózgu, ale uwierz mi, warto.

Każde pytanie odnosi się do jednego z 16 podstawowych motywatorów zidentyfikowanych przez Reissa. A odpowiadasz na skali od -3 do +3, gdzie -3 oznacza "zdecydowanie się nie zgadzam", a +3 "zdecydowanie się zgadzam". Brzmi prosto? No cóż, czekaj aż dojdziesz do pytania numer 87 i zaczniesz się zastanawiać, czy aby na pewno znasz siebie tak dobrze, jak ci się wydawało!

b) Refleksje podczas wypełniania – czyli jak test wywraca ci mózg do góry nogami

Wypełnianie testu to nie jest zwykłe odhaczanie odpowiedzi. To prawdziwa podróż w głąb siebie. Przy każdym pytaniu zaczynasz się zastanawiać: "Czy ja naprawdę tak myślę? A może tylko mi się wydaje, że tak myślę?". To trochę jak rozmowa z samym sobą, ale taka, w której zadajesz sobie pytania, o których istnieniu nie miałeś pojęcia.

Pamiętam, jak przy pytaniu o potrzebę władzy zacząłem się zastanawiać, czy moje dążenie do niezależności to aby na pewno chęć wolności, czy może ukryta potrzeba kontroli. To było jak odkrycie, że Ziemia jednak nie jest płaska – nagle cały twój światopogląd staje na głowie!

c) Czas na autorefleksję – czyli jak test zmusza cię do myślenia

Sam proces wypełniania testu to już jest lekcja samopoznania. Zaczynasz analizować swoje zachowania, decyzje, reakcje. Nagle uświadamiasz sobie, że to, co uważałeś za oczywiste, wcale takie nie jest.

To trochę jak sprzątanie w szafie – wyciągasz na światło dzienne rzeczy, o których istnieniu dawno zapomniałeś. I nagle okazuje się, że ten stary sweter, który uważałeś za beznadziejny, wcale nie jest taki zły. Podobnie jest z twoimi motywacjami – odkrywasz aspekty swojej osobowości, które były tam cały czas, ale nigdy nie zwracałeś na nie uwagi.

4. Analiza moich kluczowych motywatorów – czyli co naprawdę siedzi w mojej głowie

Po wypełnieniu testu Reiss Motivation Profile® przyszedł czas na analizę wyników. I powiem Ci, że to było jak otwarcie pudełka z niespodzianką – niby wiesz, że coś tam jest, ale i tak jesteś zaskoczony, gdy to zobaczysz. Oto, co odkryłem o sobie:

a) Niezależność (1,32) – mój osobisty koń trojański

No dobra, przyznaję – nie byłem specjalnie zaskoczony, widząc wysoki wynik w kategorii niezależności. W końcu to mój stary, dobry znajomy. Ale 1,32? To trochę jak dowiedzieć się, że twój ulubiony serial będzie miał jeszcze jeden sezon – niby się tego spodziewałeś, ale i tak jesteś podekscytowany.

Ten wynik potwierdził to, co już wiedziałem – cenię sobie wolność i autonomię. Ale teraz pojąłem, że ta potrzeba niezależności to nie tylko chęć robienia wszystkiego po swojemu. To głęboka potrzeba samostanowienia, możliwości podejmowania własnych decyzji i brania za nie odpowiedzialności.

Zacząłem dostrzegać, jak ta potrzeba niezależności wpływa na moje codzienne decyzje. Od wyboru kawy (bo przecież nikt mi nie będzie mówił, co mam pić!) po planowanie wakacji (all-inclusive? Nigdy w życiu!). To trochę jak supermoce – fajnie je mieć, ale trzeba nauczyć się je kontrolować.

b) Honor/pryncypialność (1,19) – mój wewnętrzny rycerz

A to ci niespodzianka! Wysoki wynik w kategorii honoru i pryncypialności sprawił, że poczułem się jak bohater średniowiecznego eposu. Nagle stało się jasne, dlaczego tak często łapię się na tym, że bronię swoich zasad jak rycerz swojego zamku.

Ten wynik pokazał mi, że mam silną potrzebę życia zgodnie z własnymi wartościami i zasadami. To trochę jak mieć wewnętrzny kompas moralny, który zawsze pokazuje właściwy kierunek. Ale czasami ten kompas może być trochę… nadgorliwy.

Zacząłem zauważać, jak ta cecha wpływa na moje relacje z innymi. Z jednej strony, ludzie cenią mnie za uczciwość i lojalność. Z drugiej – czasem mogę być postrzegany jako zbyt sztywny czy nieprzejednany. To jak chodzenie po linie – trzeba znaleźć równowagę między trzymaniem się zasad a elastycznością.

c) Ciekawość (0,81) – mój wewnętrzny Indiana Jones

Wynik 0,81 w kategorii ciekawości sprawił, że poczułem się jak dziecko w sklepie z zabawkami. To trochę jak odkryć, że masz ukryty talent do żonglowania – niby zawsze lubiłeś się bawić piłeczkami, ale nie wiedziałeś, że jesteś w tym całkiem niezły!

Ten umiarkowanie wysoki wynik pokazał mi, że mam naturalną skłonność do poszukiwania nowych doświadczeń i wiedzy. To wyjaśnia, dlaczego zawsze mam otwartych 27 zakładek w przeglądarce z artykułami, które "kiedyś przeczytam". Albo dlaczego zawsze wybieram nową potrawę w restauracji, zamiast zamówić sprawdzone danie.

Ciekawość to mój napęd do ciągłego rozwoju, to ona pcha mnie do nauki nowych rzeczy, do eksplorowania nieznanych obszarów. Ale też czasem sprawia, że mam problem z dokończeniem projektów, bo już kusi mnie kolejne nowe wyzwanie. To jak być motylem, który chce spróbować nektaru z każdego kwiatu w ogrodzie.

d) Spokój (0,19) – mój wewnętrzny zen master

Średni wynik w kategorii spokoju (0,19) był dla mnie jak znalezienie cichego zakątka w środku głośnego miasta. Niby niewiele, a jednak sprawia, że można odetchnąć.

Ten wynik pokazał mi, że mam umiarkowaną potrzebę spokoju i stabilności. To trochę jak mieć wbudowany amortyzator – nie unikam za wszelką cenę stresu czy wyzwań, ale też nie szukam ich na siłę. To wyjaśnia, dlaczego potrafię zachować zimną krew w stresujących sytuacjach, ale jednocześnie doceniam momenty ciszy i relaksu.

Właśnie ta cecha pomaga mi balansować między moją potrzebą niezależności a pragnieniem stabilności. To jak być surferem – umieć złapać falę, ale też wiedzieć, kiedy lepiej zostać na brzegu.

e) Władza (-2,00) – mój anty-Machiavelli

A to ci heca! Wynik -2,00 w kategorii władzy to jak odkrycie, że jesteś wegetarianinem na grillowej imprezie – trochę zaskakujące, ale w sumie wiele wyjaśnia!

Ten wynik pokazał mi, że mam bardzo niską potrzebę dominacji nad innymi czy kontrolowania ich. To trochę jak być anty-Machiavellim – zamiast dążyć do władzy za wszelką cenę, wolę współpracę i partnerstwo.

Zrozumiałem, że ta cecha ma ogromny wpływ na moje relacje zawodowe i osobiste. Wyjaśnia, dlaczego zawsze preferowałem pracę w zespołach, gdzie każdy ma równy głos, zamiast hierarchicznych struktur. To jak być dyrygent orkiestry, który zamiast machać batutą, siada z muzykami i pyta: "To co gramy dzisiaj?"

5. Wpływ wyników na decyzję o pracy na swoim – czyli jak profil motywacyjny pchnął mnie na głęboką wodę

Kiedy spojrzałem na wyniki mojego Reiss Motivation Profile®, poczułem się jak Neo w "Matrixie", kiedy połknął czerwoną pigułkę – nagle wszystko nabrało sensu. Moja decyzja o odejściu z etatu i rozpoczęciu pracy na swoim nie była już tylko impulsem czy chwilowym kaprysem. Stała się logiczną konsekwencją moich głębokich motywacji i potrzeb. Oto jak mój profil motywacyjny wpłynął na tę decyzję:

a) Potwierdzenie potrzeby niezależności – mój wewnętrzny buntownik dostał zielone światło

Wysoki wynik w kategorii niezależności (1,32) był jak wielki neonowy znak krzyczący "WOLNOŚĆ!". To było jak odkrycie, że przez cały czas nosiłeś buty o numer za małe – dopiero gdy je zdjąłeś, poczułeś ulgę.

Praca na etacie, nawet w najbardziej liberalnej firmie, zawsze niosła ze sobą pewne ograniczenia. Godziny pracy, dress code, polityka firmy – wszystko to było jak niewidzialne kajdanki dla mojej potrzeby niezależności. Praca na swoim? To jak zdjęcie tych kajdanek i poczucie, że możesz wreszcie swobodnie poruszać rękami.

Dotarło do mnie, że moja potrzeba niezależności to nie kaprys, ale fundamentalna część mojej osobowości. To jak odkryć, że jesteś orłem, który całe życie próbował być kurą – w końcu możesz rozwinąć skrzydła i wzbić się w powietrze.

Ta potrzeba niezależności wpływa na każdy aspekt mojej pracy. Od ustalania własnych godzin pracy (bo kto powiedział, że najlepsze pomysły przychodzą między 9 a 17?), przez wybór projektów (żegnajcie, nudne zlecenia!), po sposób realizacji zadań (hello, kreatywność bez granic!). To jak być kapitanem własnego statku – możesz obrać dowolny kurs, ale też ponosisz pełną odpowiedzialność za dotarcie do celu.

b) Rola honoru i pryncypialności – mój wewnętrzny rycerz dostał własny zamek

Wysoki wynik w kategorii honoru i pryncypialności (1,19) był jak znalezienie swojego osobistego kodeksu rycerskiego. Stało się dla mnie jasne, dlaczego niektóre sytuacje w korporacyjnym świecie wywoływały u mnie tak silny dyskomfort – to mój wewnętrzny rycerz protestował przeciwko łamaniu zasad etyki.

Praca na swoim dała mi możliwość życia i pracowania zgodnie z własnymi zasadami. To jak mieć własny zamek, gdzie ty ustalasz reguły. Nie musisz już iść na kompromisy etyczne, które często są nieodłączną częścią pracy w dużych organizacjach. Możesz odmówić klientowi, którego wartości nie zgadzają się z twoimi. Możesz prowadzić biznes w sposób, który uważasz za słuszny i etyczny.

Ta pryncypialność wpływa na każdą decyzję biznesową, jaką podejmuję. Od wyboru dostawców (żegnajcie, firmy wykorzystujące pracowników!), przez sposób komunikacji z klientami (transparentność przede wszystkim!), po politykę cenową (uczciwa cena za uczciwą pracę). To jak być królem swojego małego królestwa – możesz ustanowić prawa, które odzwierciedlają twoje wartości.

Zrozumiałem też, że ta cecha może być moim cennym atutem. W świecie, gdzie zaufanie do biznesu jest na historycznie niskim poziomie, bycie pryncypialnym przedsiębiorcą może być potężnym magnesem na klientów. To jak być rycerzem w świecie pełnym smoków – ludzie będą szukać twojej ochrony i wsparcia.

c) Wykorzystanie ciekawości – mój wewnętrzny odkrywca dostał własną mapę skarbów

Umiarkowanie wysoki wynik w kategorii ciekawości (0,81) był jak znalezienie klucza do skrzyni pełnej przygód. To tłumaczy, dlaczego zawsze ciągnęło mnie do nowych wyzwań i nieznanych terytoriów.

Praca na swoim to jak otrzymanie pustej mapy z napisem "Tu są smoki" – możesz ją zapełnić własnymi odkryciami. Każdy nowy projekt, każdy nowy klient, każde nowe wyzwanie to okazja do zaspokojenia tej ciekawości. To jak być Kolumbem, ale zamiast nowych lądów, odkrywasz nowe możliwości biznesowe.

Ta ciekawość napędza mnie do ciągłego rozwoju i nauki. Czytam branżowe blogi, uczestniczę w webinarach, eksperymentuję z nowymi narzędziami i technologiami. To jak być wiecznym studentem, ale takim, który sam wybiera przedmioty i profesorów.

Moja ciekawość pozwala mi być zawsze o krok przed konkurencją, dostrzegać nowe trendy i możliwości. To jak mieć supermoce przewidywania przyszłości – może nie zawsze trafisz, ale na pewno będziesz lepiej przygotowany niż inni.

d) Balans między spokojem a wyzwaniami – mój wewnętrzny Budda spotyka się z moim wewnętrznym wojownikiem

Średni wynik w kategorii spokoju (0,19) był jak znalezienie złotego środka między Buddą a wojownikiem ninja. Zrozumiałem, że potrzebuję zarówno wyzwań, jak i momentów spokoju.

Praca na swoim daje mi możliwość balansowania między tymi dwoma potrzebami. Mogę podejmować ryzykowne projekty, które podnoszą mi adrenalinę, ale też tworzyć sobie oazy spokoju, gdy tego potrzebuję. To jak być surferem – umieć złapać wielką falę, ale też doceniać spokojne chwile na plaży.

Ta równowaga pomaga mi w podejmowaniu decyzji biznesowych. Nie boję się podejmować ryzyka, ale też nie działam pochopnie. Potrafię zachować spokój w stresujących sytuacjach, ale też nie popadam w stagnację. To jak być kapitanem statku, który wie, kiedy płynąć przez burzę, a kiedy zacumować w spokojnej zatoce.

Jest to kluczowe dla długoterminowego sukcesu w biznesie. Pozwala mi unikać wypalenia zawodowego, ale jednocześnie nie pozwala na popadnięcie w rutynę. To jak mieć wbudowany system zarządzania stresem – wiesz, kiedy przyspieszyć, a kiedy zwolnić.

e) Niski wynik władzy a samozatrudnienie – mój wewnętrzny anarchista dostał własne państwo

Bardzo niski wynik w kategorii władzy (-2,00) był jak odkrycie, że jesteś pacyfistą w świecie pełnym generałów. Przestało mnie dziwić, dlaczego zawsze czułem się nieswojo w hierarchicznych strukturach korporacyjnych.

Praca na swoim to jak stworzenie własnego mikropaństwa, gdzie nie ma potrzeby dominacji nad innymi. Zamiast budować imperium, mogę tworzyć partnerskie relacje z klientami i współpracownikami. To jak być liderem zespołu jazzowego – każdy ma swój moment na solo, a ty dbasz o to, żeby wszystko brzmiało harmonijnie.

Wpływa to na mój styl zarządzania i budowania relacji biznesowych. Preferuję współpracę nad konkurencją, partnerstwo nad dominacją. To jak być dyplomatą w świecie biznesu – szukasz rozwiązań korzystnych dla wszystkich stron.

Okazało się, że ta cecha może być moją siłą w świecie, gdzie tradycyjne, hierarchiczne modele biznesowe coraz częściej zawodzą. Moje podejście oparte na współpracy i partnerstwie może być atrakcyjne dla klientów i współpracowników zmęczonych tradycyjnymi strukturami władzy. To jak być pionierem nowego stylu przywództwa – opartego na inspiracji, a nie na kontroli.

Profil motywacyjny niczym mapa prowadząca do skarbu

Mój profil motywacyjny Reiss był jak znalezienie mapy do skarbu, którym okazałem się… ja sam. Pokazał mi, że moja decyzja o pracy na swoim nie była kaprysem czy ucieczką, ale naturalnym krokiem w kierunku życia zgodnego z moimi głębokimi potrzebami i wartościami. To jak odkrycie, że przez cały czas nosiłeś buty, które nie były twoje – gdy wreszcie założyłeś własne, poczułeś, że możesz biec szybciej, skakać wyżej i tańczyć z większą radością.

Reiss Motivation Profile® nie tylko potwierdził słuszność mojej decyzji, ale także dał mi narzędzia do lepszego zrozumienia siebie i swoich motywacji. Teraz, gdy prowadzę własny biznes, mogę świadomie kształtować go tak, aby zaspokajał moje potrzeby niezależności, honoru, ciekawości, jednocześnie dając mi balans między wyzwaniami a spokojem. To jak być architektem własnego życia – masz plan, narzędzia i wiedzę, aby zbudować dokładnie taki dom, w jakim chcesz mieszkać.

I wiesz co? To uczucie jest bezcenne. To jak wreszcie znaleźć swoje miejsce w świecie, swój własny kawałek wszechświata, gdzie możesz być w pełni sobą. I choć praca na swoim to nie zawsze łatwa droga, to dzięki zrozumieniu moich motywacji wiem, że to droga właściwa dla mnie. Bo jak powiedział kiedyś Joseph Campbell: "Podążaj za swoją błogością". A moja błogość? Cóż, okazuje się, że ma kształt własnego biznesu, prowadzonego zgodnie z moimi wartościami, zaspokajającego moją ciekawość i dającego mi niezależność, o której zawsze marzyłem.